Dlaczego ćwiczę, ale nie chudnę – Gosia Klos

Dlaczego ćwiczę, ale nie chudnę?

Zastanawialiście się kiedyś nad tym? Załóżmy, że jesteście już na tyle zmotywowani, że zaczęliście uczęszczać na zajęcia fitness. W zasadzie większość zajęć z typowego klubu mogę wrzucić do jednego worka i nazwać je „aerobikem“, gdyż zostały one zainspirowane ćwiczeniami aerobowymi. To najwolniejsza droga do pozbycia się tkanki tłuszczowej. Wracając jednak do problemu. Mijają kolejne tygodnie, ale nic się nie zmienia. Sylwetka wciąż pozostaje taka sama. Przyczyn oczywiście może być wiele, pomijam też kwestie zdrowotne. Skupiam się wyłącznie na rodzaju wysiłku jakim się zajmujecie. Jak wygląda trening?

Zdaję sobie sprawę z tego, że niektórzy przychodzą na tzw. fitness po to, aby odhaczyć w kalendarzu odbytą godzinę uspokajając wyrzuty sumienia, że nie robią nic. To i tak duży plus, że robią cokolwiek 😉 Mam jednak nieodparte wrażenie, że osoby, które uczęszczają na takie zajęcia przyjmują zasadę „byle się nie zmęczyć“.

Ćwiczycie 30 min. z niską intensywnością 2 x w tygodniu? To już znacie odpowiedź na pytanie postawione na początku. Taki trening nie przyniesie żadnych korzyści. To strata Twojego czasu.
Jeśli waszym celem jest spalenie tkanki tłuszczowej należy przestawić się z trybu ekonomicznego (powolny, długotrwały wysiłek aerobowy) i rozpędzić swój organizm aplikując mu krótszy trening interwałowy i siłowy. Dostarczyć innego bodźca – zmienić intensywność. Nie chodzi o to, aby spędzać na siłowni 2 godziny. Czas pracy to nie wszystko.

Kluczem jest: Z M I E N N O Ś Ć + I N T E N S Y W N O Ś Ć.  Dlatego z moimi dziewczynami pracuje parę miesięcy i non stop zmieniamy trening i dietę 

Jeśli jednak nie lubicie się na treningu zmęczyć, preferujecie jednostajny wysiłek i wcale nie zależy wam na zredukowaniu tkanki tłuszczowej, oczywiście możecie pozostać przy swoich przyzwyczajeniach. Nadal ćwiczyć kilka razy w tygodniu: komfortowo, na niskim tętnie. Nie dotykać ciężkich przedmiotów: sztangi, hantli. Wykluczyć trening siłowy, ale to bzdura.

Do tego wypić szejka białkowego zaraz po treningu i zjeść podwójną porcję węglowodanów – wszak odbyliście trening, więc trzeba uzupełnić braki. Następnie obserwujcie siebie – najlepiej przed lustrem przez następne kilka tygodni. Oceńcie jak zmieniło się wasze ciało. Nie sądzę, abyście byli zadowoleni.

Co zrobić?

To nie jest moja teoria – tak działa fizjologia. Im wyższe tętno w trakcie wysiłku, tym większe efekty. Uwielbiacie biegać? Nie musicie z tego rezygnować. Zmieńcie formułę. Stosujcie krótki wysiłek fizyczny w warunkach beztlenowych. Zmieniajcie tempo i siłę, dostarczajcie nowych bodźców. Wasz organizm będzie spalał tkankę tłuszczową jeszcze długo po zakończonym treningu. Róbcie ćwiczenia wielo-stawowe, angażujące całe grupy mięśniowe. Pracujcie kilka-kilkanaście minut na tyle intensywnie i z minimalną ilością przerw, aby na koniec móc sobie powiedzieć, że daliście z siebie wszystko. To jest kwintesencja treningu jaki powinniście robić.

Zapraszam do współpracy m.klos@btinternet.com

https://mataleo.eu/wp-content/uploads/2013/08/1448-1.jpg

metamorfoza, Gosia Klos, dietetyk